sobota, 16 października 2010

błogosławione pożogi


Obędzie się dziś bez Przybyszewskiego, bo Przybyszewski się nie zna na obrazach nasyconych kolorem.


A ona się nasycała lekkim swądem przefiltrowanego oknami powietrza.





Bądź mi czerwienią i ścianą i resztką zachowaną po pożarze.


Acz w dzisiejszych czasach te fortepiany norwidowe, nie są już tak bardzo - Jak... Bardziej są jak nieprzemyślane słowa wykrzykiwane na koniec. - końców.


Z nią to się kozaczy jak z kozackim kozakiem. I to jest tak, że średnia arytmetyczna naszych wzrostów daje perfekcyjny wzrost średni. Pod ścianą, na ścianie, na odludziu, na szczycie, na motorze, na każdym kroku. 










wejście - wyjście - perspektywy






okna-ściany





jeszcze raz - okna - ściany


Śpiąca Królewna też nazywa się Aurora i jak każda Śpiąca Królewna, czasem jest zupełnie zniszczona. W y p a l e n i e..





postmodernizm i estetyka burżuja.


Bądź mi więc duchem zdekoncentrowanym i rozdrobnionym. Znamy się nie tylko na ośmiu kawałeczkach. Nie tylko, lecz także.


KONIEC części 2. OSTATNIEJ.

fot. Anna Maria Sobocińska, ul. Dobra 33, Warszawa.
14.10.2010 r.

4 komentarze:

  1. jakie zglyszcza... ciekawe czy Adolf już znalazł miejsce gdzie puszczają dobre elektro... (i nie jestem żydem o!:) ) Nadobna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. :D
    ło matko! kamienie chyba to być muszo.

    OdpowiedzUsuń
  3. RewelacjĄ! Śliczne kolory, chyba podrasowane? Ale o tym ciiii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa wcale niepodrasowane! wcale! kolory są tru. Gdzieniegdzie było ciut za dużo sztucznego światła lampowego, ale kolorów nie ruszałam nigdzie:) Cieszę się, że się podoba Kochana ma:*

    OdpowiedzUsuń